Co to jest triz


ROK PRZED WYNALEZIENIEM TELEFONU



Yüklə 1,06 Mb.
səhifə3/21
tarix03.04.2018
ölçüsü1,06 Mb.
#46572
1   2   3   4   5   6   7   8   9   ...   21

ROK PRZED WYNALEZIENIEM TELEFONU
Z amerykańskich gazet z 1975 roku: „Wczoraj aresztowano pewnego człowieka, oskarżonego o próbę wyłudzenia z banku kredytu na podstawie fałszywych danych. Oznajmił on, że może wyprodukować urządzenie, składające się z dwóch niewielkich aparatów i długiego drutu. Z pomocą tego urządzenia jeden człowiek będzie mógł rozmawiać z drugim, znajdującym się od niego w odległości paru mil. Bezwarunkowo – ten człowiek to jawny szalbierz i aferzysta bez sumienia, któremu należy pokazać, że Amerykanie to naród dostatecznie mądry, żeby nie nabrać się na taki tani chwyt. Nawet, jeśli ta zwariowana idea da się zrealizować, to i tak nie będzie miała żadnego praktycznego zastosowania. Prędzej może dla pokazów sztuczek na arenie cyrkowej…”

POTRZEBNA MIĘKKA WODA
Skoki do wody stają się coraz bardziej złożone, od sportowców wymaga się wirtuozerii w ich wykonaniu. Na treningach bywa mnóstwo nieudanych skoków. Jak wyeliminować urazy przy uderzeniu w powierzchnię wody? Wyobraźcie sobie: sportsmen skoczył, trener widzi, że skok będzie nieudany… Co trzeba zrobić?
JAK WYRAZIĆ DUSZĘ
Projektując budynki rządowe w Kuwejcie, fiński architekt R. Pietilä zapragnął wyrazuc „fińską duszę w tym kraju” Ale fińska architektura to proste linie, ostre kąty – zupełnie nie odpowiadające zasadom arabskiego stylu, płynnego, zaokrąglonego, krętego…Co robić?



Rys. 04
NADZIEJE, KTÓRE SIĘ NIE SPEŁNIŁY
Kiedy stało się jasne, że nagromadzenie wiedzy samo przez się straciło dawną wartość i na pierwszy plan wysunęła się zdolność do jej odświeżania i że nowe idee ( naukowe, techniczne, humanitarne, socjalne) tworzą bogactwo kraju i w znacznej mierze decydują o jego ekonomicznym, kulturowym i militarnym potencjale, to we wszystkich rozwiniętych krajach rozpoczęto aktywne poszukiwania dróg intensyfikacji dopływów nowych idei.

Powstała myśl, jak by tu uporządkować proces wynalazczy, znaleźć prawidła wychodzenia ze ślepej uliczki, stworzyć metodę rozwiązywania twórczych zadań.

Stopniowo gromadzono obserwacje procesów twórczych, zaczęły się w tym kierunku rozwijać naukowe badania, pojawiła się nadzieja na sformułowanie jakichś uniwersalnych zasad rozwiązywania twórczych zadań. Rozwój nauki wzmacniał wiarę w skuteczność takich działań: ludzie nauczyli się sterować groźnymi siłami przyrody, poznali tajemnice budowy materii, zajrzeli w najdalsze zakątki Wszechświata. Dlaczego więc nie dałoby się poznać tajemnic twórczości i nie nauczyć się świadomie nimi skierować?

Początkowo wszystko szło mniej lub więcej gładko: pojawiło się mnóstwo opracowań psychologów ( „O wczesnych predyspozycjach 300 geniuszów”, „Badania zjawiska genialności”, „Psychologia wynalazczości” itp.), a historycy nauki odtwarzali wszystkie najdrobniejsze detale warunków, w jakich geniusze doznawali wielkich „olśnień” twórczych, co przy tym mówili, co widzieli w snach, na jawie… Ale ogólnych warunków twórczości nie znaleziono, a wynalazcy kontynuowali działania po staremu.

Wtedy psychologowie jeszcze głębiej pogrążyli się w badanie najdelikatniejszych mechanizmów pracy mózgu (zaczęli szukać tajemnicy wynalazczości w głowie wynalazcy), historycy nadal starannie gromadzili fakty z przeszłości nauki i techniki, rozkładali je na skali czasu, prowadzili analizę epok i naukowowo – technicznych rewolucji w związku ze zmianami socjalnymi w społeczeństwie.

Bezwarunkowo, wszystkie te badania były konieczne. Niestety ich rozdrobnienie na specjalizacje poszczególnych badaczy nie pozwoliło na wypracowanie praktycznych i skutecznych zaleceń: psychologowie w zupełności ignorowali prawidła historycznego rozwoju techniki ( a także i dowolnych innych systemów, bądź to artystycznych lub socjalnych) a historycy zupełnie nie rozumieli psychologicznych subtelności twórczego procesu.



Niezależnie od tego naukowo – techniczna rewolucja wciągnęła w swoją orbitę miliony ludzi – wynalazczość stała się masowym ruchem.

Ostro wzrosła potrzeba odpowiedzi na pytanie: jak „wynajdywać”? Dlatego właśnie przełom w tajnikach twórczości nastąpił w technice: opracowano jedną z pierwszych metod rozwiązywania twórczych zadań, obliczona na praktyczne nauczanie, - burzę mózgów (BM)

Przy tym podstawową bazą jest, jak to widać z samej nazwy, psychologiczna cecha wynalazczości. Nie patrząc na swoje słabości, błędy i zasadnicze niedostatki ( niezrozumienie obiektywnego charakteru rozwoju systemów) metoda odegrała określoną rolę w ujawnieniu niektórych mechanizmów twórczości, przyciągając uwagę do stworzenia teorii twórczości.

U podstaw BM leży zasadnicza, jasno wyrażona zasada: proces generowania idei należy oddzielić od procesu ich oceny. Przy analizie zadania wielu ludzi nie decyduje się ujawnić śmiałych, nieoczekiwanych pomysłów, obawiając się wyśmiania, pomyłek, negatywnego stosunku lidera grupy itd. Jeśli mimo to takie idee zostaną ujawnione, często podlegają druzgocącej krytyce innych uczestników analizy: idee giną, nie dochodząc do etapu rozwoju. Alex Osborn zaproponował prowadzenie fazy generowania idei w warunkach, gdy wszelka krytyka jest zabroniona i odwrotnie popiera się każdą ideę nawet żartobliwą i jawnie abstrakcyjną. Dla tak pomyślanej BM dobiera się niewielki zespół ( 6 – 8 osób) – generatorów idei. W skład tej grupy nie wchodzi prowadzący, a sam proces generowania pomysłów prowadzi się w warunkach pełnej swobody. Zgłoszone idee zapisuje się bądź to na magnetofon lub w formie stenogramu. Otrzymany materiał przedstawia się grupie ekspertów dla oceny o wybory perspektywicznych idei.

Stworzenie „przyjaznych” warunków dla grupy „fantastów” daje możność zgromadzenia w czasie ok. pól godziny 50 – 100 idei, z których później wybiera się kilka „nie pozbawionych sensu” W szczytowych minutach „kolektywnego natchnienia” dochodzi do swego rodzaju ożywienia: idee powstają jak gdyby mimo woli, przerywając i przekrzykując pesymistyczne odezwania i propozycje. Właśnie te idee uważa się za najcenniejszą produkcję BM.

Myśli mkną lawiną. Grupa wchodzi w stan twórczego olśnienia… Rozwiązujemy zadanie: jak szybko i prosto połączyć dwa przewody? –Trzeba zacisnąć oba końce zębami i po kłopocie” krzyknął ktoś. Ta na pierwszy rzut oka absurdalna propozycja legła u podstaw zacisku kleszczowego, zdolnego realizować spajanie na zimno przewodów…”



Filozoficzna podstawą BM jest freudyzm. Absurdalne irracjonalne idee przebijają się wg Z. Freuda, przez cienką i delikatną warstwę świadomości z prekognicyjnej warstwy podświadomości. Zwykłe myślenie kontrolowane jest świadomością, ona wstrzymuje nas przed nielogicznymi działaniami, wprowadza masę zakazów. Ale każdy wynalazek – to pokonanie nawykowych wyobrażeń o możliwościach w niemożliwym. Dlatego wyzwolony, uwolniony od nacisku świadomości mózg zdolny jest tworzyć nieoczekiwane idee.

Burza mózgów pojawiła się w USA, trafiła na dobrze przygotowany freudyzmem grunt. W pierwszych 10 – 20. latach związane były z nią wielkie nadzieje, metoda wydawała się nieograniczenie silna. Stopniowo jednak okazało się, że BM dobrze „bierze” różnego rodzaju sprawy organizacyjne, reklamowe, i inne, podobne zadania, jednakże współczesne zadania wynalazcze BM się nie poddają.

Porównajmy trzy zadania.
Zadanie 11. Oto treść wynalazku wg patentu 1 011 460: „urządzenie do pakowania smoczków dziecinnych, odróżniające się tym, że w celu poprawienia handlowego wyglądu opakowania przez jednakowe ułożenie w nim smoczków, jest ono wyposażone w mechanizm orientujący, składający się z transportera z gniazdami, ustawionej nad nim obrotowej w zakresie 180° obrotnicy z przelotowymi gniazdami i zamocowanymi na nim uchwytami dla przytrzymania nieprawidłowo zorientowanych smoczków i zmontowanej pod transporterem współosiowo z gniazdami – obrotnicy, z możliwością posuwisto zwrotnego ruchu popychacza w płaszczyźnie pionowej ”
Nie jest problemem, jeśli sformułowanie pokazuje nam złożoność tego wynalazku: w tym przypadku szczegóły nie są potrzebne. Zauważcie, że wymyślono robot – drogi i skomplikowany – dla pakowania smoczków równymi rzędami do pudełek (dla nadania całej porcji „handlowego” wyglądu) Trzeba uprościć tę technikę, podnieść wydajność, zapewnić szybką orientację wszystkich smoczków, czyli potrzebna jest nowa idea. Jakie będą wasze propozycje?
Zadanie 12. Jedna z zagranicznych firm produkująca m.in. nożyki do obierania kartofli, zaczęła mieć trudności ze zbytem produkcji. Noże były wykonane z wytrzymałej stali, były ładne, z wygodną rękojeścią z masy plastycznej i szybko zdobyły popularność. Ale po kilku latach popyt na te noże wyraźnie spadł: noże się nie niszczyły, powoli się tępiły, gospodyniom domowym nie był potrzebny drugi nóż. Firma, nie chcąc tracić dochodów zwróciła się do specjalistów twórczego rozwiązywania zadań: jak podnieść popyt na te noże, nie obniżając ich wysokiej jakości i bez strat na dodatkowa reklamę. Może to być dowolny sposób, byle bezpłatny…
Zadanie 13. Pracownicy w nowym budynku firmy zaczęli coraz częściej narzekać na windy, szczególnie w godzinach szczytu: długie, nudne oczekiwanie, narastające zniecierpliwienie… Przed kierownictwem stanął problem – albo zwiększyć ilość wind, albo zamienić windy na szybkobieżne lub zainstalować komputerowe centrum, które by optymalizowało prace wind. Wszystko to było zbyt drogie, dlatego firma poprosiła konsultanta twórczego rozwiązywania zadań.

Jak rozwiązać ten problem prostymi środkami?


W grupach posiadających nawet niewielką praktykę w stosowaniu BM w podobnych przypadkach jak w zadaniu 12 i 13, szybko znajdowano mniej lub bardziej błyskotliwe rozwiązania. Te rozwiązania często nie ustępują tym, które były rzeczywiście wdrożone w firmach: dla zadania 12 zaproponowano wypuszczanie noży z rączkami w kolorze ziemniaczanych obierzyn ( noże zaczęły częściej wpadać wraz z obierzynami do kosza na śmieci), zadanie 13 rozwiązano tak, że rzędem pomiędzy drzwiami do kolejnych wind umieszczono duże zwierciadła. Przyczyną skarg były nie windy – nowoczesne i dostatecznie szybkie – lecz nuda oczekiwania. Dając człowiekowi jakiekolwiek zajęcie, zwłaszcza sprawiające mu przyjemność – eliminujemy skargi!

Trudniej z zadaniem 11. Zwykle proponują nie mniej skomplikowane i zawodne urządzenia: orientacja smoczków na stanowisku wibracyjnym, w wodzie, w strumieniu powietrza, z pomocą próżniowych przyssawek, metodą chwytania na nachylonej płaszczyźnie itd. Często wydaje się, że już, już ktoś poda proste i absolutnie pewne rozwiązanie – wprowadzić do smoczka lub lepiej – do plastikowego kółka ferrocząstkę ( maleńki kawałeczek magnesu) i orientować smoczki w polu magnetycznym, ale w tym momencie ktoś rzuci jakiś inny pomysł, myśl „przeskakuje” i wszystko powtarza się od początku.

Spróbujcie dać grupie „trochę doświadczonych” uczestników BM to zadanie i zobaczycie sami całą bezsensowną nieracjonalność poszukiwań, prowadzonych jednakże zgodnie z zasadami.
ODKRYWCZA REKLAMA
Istnieje wiele sposobów wbijania w głowę nabywców nazwy artykułu. Jedna z niemieckich firm tytoniowych umieściła w gazetach ogłoszenie: „Zapamiętajcie nazwę „PILO”, a pod ogłoszeniem fotografia paczki papierosów z napisem…POLO” Posypały się setki listów czytelników, którzy zauważyli pomyłkę. Gazety natychmiast opublikowały: „Prosimy wybaczenie, PILO było oczywistą pomyłką, prawidłowa nazwa to POLI”. W następnych dniach pojawiły się wydruki: PRZO, PAOLO, itd. W końcu gazety ogłosiły, że zecer który dopuścił się tylu błędów został już zwolniony a nowy towar w rzeczywistości nazywa się POLO. Po poprawieniu wszystkich wydruków w gazetach firma tytoniowa przekazała sporą sumę agencji reklamowej ( Wokół świata 1971 Nr 10 str. 78)













Rys. 5
O AUTORZE BURZY MÓZGÓW
Alex Osborne urodził się w Nowym Yorku, zdobywał pieniądze na wykształcenie pracując na budowach, później był gońcem i urzędnikiem w biurze. W 21 roku życia został reporterem policyjnym w gazecie, pracował jako sprzedawca, jednocześnie wykładał w szkole wieczorowej. Później pracował jako pomocnik kierownika niewielkiej fabryki. I na koniec wszedł do spółki zajmującej się reklamą. Burzę mózgów opracował w końcu 1937 roku, a publikacje o niej pojawiły się dopiero w 1957 po tym, jak firma „Batton, Burton i Osborn” z sukcesem wykorzystywała ją w ciągu 20 lat. Po wojnie firma miała już 14 oddziałów i 1800 pracowników.

Obecnie istnieje ponad 10 różnorodnych odmian BM: indywidualna, dwuosobowa, wieloetapowa sesja, „zgromadzenie piratów” itd. Wszystkie one są słabsze od czystej BM, ponieważ próby kierowania żywiołowym procesem gubią najcenniejszy mechanizm burzy – stworzenie atmosfery dla pojawiania się nawet irracjonalnych idei.


ZDEJMUJEMY ZASŁONĘ TAJEMNICZOŚCI

Dziś wydaje się niepojętym, że wtedy ( 50 – 100 lat temu) nikt z badaczy twórczości nie zwrócił uwagi na jej szczególną cechę – obiektywne prawa rozwoju techniki. Znaleziska archeologów ( bardzo podobne, a nawet identyczne kamienne narzędzia w różnych częściach świata) badania historyków, liczne przykłady niezależnych, „równoległych” odkryć i wynalazków (w różnych częściach świata w ciągu całej historii) – wszystkie te rzucające się w oczy fakty powinny przywieźć do jednego wniosku: techniczne systemy ( jak i dowolne inne – socjalne, naukowe, artystyczne itd.) rozwijają się wg swoich, niezależnych od woli człowieka praw. Ale siła starych wyobrażeń i naturze twórczości, o jedynie możliwej, jak wtedy uważano, technologii rozwiązywania twórczych zadań (MPiO – Metoda Prób i Omyłek) okazała się na tyle mocna, że droga do zrozumienia tego podstawowego dla teorii twórczości założenia rozciągnęła się na długie dziesięciolecia.

System rejestracji technicznych wynalazków z prawie jednakowymi w skali światowej regułami opisywania nowych idei daje unikalna możliwość prześledzenia całej historii rozwoju dowolnego technicznego systemu poczynając od chwili jego powstania. Potrzeba rozwiązania tego lub innego zadania uświadamiana jest jednocześnie przez wielu wynalazców, ale patent wydają tylko pierwszemu, temu kto je rozwiązał. I tak, Aleksander Bell – wykładowca szkoły dla głuchych, złożył wniosek do biura patentowego 14 lutego 1876 roku i otrzymał po trzech tygodniach patent, a analogiczne zgłoszenie fizyka - I. Grey’a - późniejsze o godzinę (!) zostało odrzucone. Po tym A. Bell wygrał jeszcze ok. 6000 spraw sądowych o priorytet na wynalazek telefonu.

W rzeczywistości eksperci patentowi często spotykają się z identycznymi ideami, zgłoszonymi w tym samym czasie w dwóch odległych krańcach kraju: „na podstawie doświadczenia z pracy eksperta patentowego (a przeprowadziłem ponad 400 ekspertyz) – oznajmił N.Patrachalcew, - mogę stwierdzić, że identyczne rozwiązania jednego i tego samego zadania, przez różnych autorów, przychodzą bardzo często w stosunkowo krótkim czasie. Oczywiste jest, że samo życie, nauka, produkcja, przemysłowe zamówienia stymulują myśl wynalazczą na takie właśnie rozwiązania. (Wynalazca i racjonalizator – 1979 Nr 11 str. 33)

Na obiektywność procesów rozwoju techniki prawie nie wpływają granice państwowe i różnice systemów socjalnych. Akademik W.W. Strumiński opowiadał o zadziwiającym na pierwszy rzut oka zdarzeniu. W czasie wojny w Korei, wywołanej interwencją USA, nasz kraj pomagał Koreańskiej Republice Demokratycznej lotnictwem. Pierwszym sprawdzanym w boju był samolot myśliwski Mig-15, który wywarł oszałamiające wrażenia na amerykańskich wojskowych. Wkrótce po tym jak Migi opanowały niebo Korei, Amerykanie wystąpili z nowinką – pierwszym odrzutowym samolotem myśliwskim z ukośnymi skrzydłami typu Δ F-86 Sabre. Samoloty produkowano w różnych krajach, każdy w warunkach wielkiej tajemnicy. Ledwo jednak zaczęły się walki na niebie, okazało się, ze samoloty są zadziwiająco podobne do siebie a ich dane nadzwyczaj bliskie…Oto co znaczy nauka! Poważne badania rożnych uczonych, różnych inżynierów, prowadzone w doskonalej izolacji jednych od drugich, doprowadziły do nadzwyczajnie bliskich rezultatów.

W rzeczywistości rzecz w tym, żeby uznać, że technika jest materialna, ale jej rozwój dialektyczny. Wydawałoby się, że co do tego nie powinno być najmniejszej wątpliwości. Materialność technicznych systemów jest oczywista i oczywisty jest fakt ich rozwoju, podlegającego, jak wszystkie inne prawom dialektyki. Stąd z całą wyrazistością wynika decydujący dla metodologii rozwoju wynalazczości wniosek: istnieją obiektywne prawa rozwoju systemów technicznych, te prawa można poznać i wykorzystać dla świadomego rozwiązywania wynalazczych zadań bez przeglądania wielu wariantów.



Jednakowoż na przestrzeni całego stulecia – od czasu gdy zaczęło się mniej lub bardziej regularne badanie procesu twórczego – uwaga wynalazców skupiona była na psychologii wynalazczości. Uważano ( i uważa się do dnia dzisiejszego) że najważniejsze są procesy, zachodzące w umyśle wynalazcy i uczeni, którzy, poza rzadkimi wyjątkami, nie obywają się w opowieściach o swojej twórczości bez powoływania się na „intuicję”, „odgadnięcie”, „nagłe olśnienie w mrokach myśli” (T.A. Edison) „swobodne tworzenie umysłu” ( A. Einstein) itd. Podobnych, niczego nie wyjaśniających wypowiedzi nagromadziło się tak dużo, że zaczęły wywoływać rozdrażnienie i przekształcać się w „wysypisko śmieci, na które wysypujemy wszystkie intelektualne mechanizmy, o których nie wiemy, jak je przeanalizować lub nawet jak je dokładnie zdefiniować lub takie, których analiza i nazwanie nas nie interesuje”.

Dlatego duża część współczesnych badaczy procesów twórczych zgadza się z tym, że „intuicja”, „olśnienie” itp., to owoce idealistycznego myślenia.

Ale negatywne wypowiedzi o intuicji typu „bezpłodna nadzieja leniuchów… naiwne dziecko poznania, czyjś bezsensowny szept, pozbawiony jakiegokolwiek sensu…” także niczego nie wyjaśniają.

Powstaje problem: jak powstają i w naszych czasach pojawiają się wynalazki, wymagające przeglądu ogromnej liczby wariantów ( setek tysięcy, milionów)? Paradoks ten da się wyjaśnić tym, że dowolne odkrycie lub wynalazek okazuje się być rezultatem powszechnej pracy, uwarunkowanej często współpraca współczesnych, często wykorzystujących pracę poprzedników. Na przekór wszelkim pozorom, często szczęśliwe rozwiązania przypisywane geniuszom, w rzeczywistości są dziełem całej kooperacji współczesnych i sztafety pokoleń.



Zwykle 90%, a nawet 99% prób wykonane jest „rękami kogoś innego” , a na konto szczęśliwego wynalazcy pozostaje już tylko niewielka ilość prób. „Odkrywczy maraton” przypomina współzawodnictwo poszukiwaczy złota: pole dzieli się na tysiące działek, każdy poszukiwacz kopie na swoim „opalikowanym” kwadracie. Jeden uporczywie, nie patrząc na nic kopie w głąb, inny zaniechawszy wożenia się z „pustą skałą” przechodzi na wolne jeszcze działki. Po jakimś czasie niezajętych działek jest coraz mniej i mniej. W takim momencie pojawia się człowiek, który zajmuje szczęśliwą działkę: przypada mu ona przypadkowo ( po prostu nie ma innych) lub wybiera świadomie, z uwzględnieniem rezultatów poszukiwań na całym polu. ( w górę lub w dół rzeki częściej znajduje się złoty piasek?) Ale i na tej działce samorodek nie od razu wpada w ręce, potrzeba praca, niekiedy i szczęście, żeby odkryć złotą zyłe. Teraz pojawiają się psychologowie i korespondenci: „To genialne! Jak wam się udało?, Jak wy pracujecie?...”

W taki sposób, rola pojedynczej osobowości w nauce i technice będzie tym większa, im głębiej ta osobowość pokrywa się ( świadomie lub przypadkowo) z obiektywnym rozwojem konkretnego naukowego lub technicznego systemu.

Oto rzadkie wyznanie jednego z autorów idei pociągu na magnetycznej poduszce: „Często pytają, jak powstaje nowa idea? Byłoby, oczywiście bardzo romantycznie gdyby myśl pozbycia się kół w środkach transportu powstała na przykład w chwili, gdy z powodu awarii koła samochodu razem z autorem idei przerabiał kolejne salto w powietrzu. Jednakowoż decyzja odejścia od koła powstała w rezultacie długich rozmyślań o tym, jak zwiększyć prędkość ruchu pociągu”.

Ale czy oznacza to, że aby dokonać wielkiego odkrycia lub zrobić wielki wynalazek, wystarczy ujawnić prawidłowości w rozwoju jakiegoś systemu? Oczywiście nie. Powiedz wynalazcy: „określ prawidłowości rozwoju systemu i zrób następny krok” i…nic z tego nie wyjdzie. Rzecz nie tylko w tym, że trudno jest określić, w jakim kierunku będzie się rozwijał system, ale nie wiadomo jak obejść przeszkody, które obowiązkowo (inaczej nie byłoby zadania) leżą na drodze jego rozwoju. Dlatego teoria rozwoju twórczości powinna obejmować nie tylko strategię ( ogólne prawidłowości rozwoju) ale i taktykę ( metody i reguły obchodzenia przeszkód). Oprócz tego trzeba brać pod uwagę szczególne cechy zastosowania „narzędzia” jakim posługuje się wynalazca, a jest to „narzędzie” bardzo specyficzne - mózg człowieka. Tradycyjne myślenie jest nadzwyczaj konserwatywne, przez tysiąclecia w świadomości utrwalała się jedyna metoda MPiB. Ale tylko niewielką część ludzi cechuje skłonność do dialektycznego myślenia, zawsze skierowanego na nowe idee; konieczne jest udostępnić to każdemu – dla tego w teorii twórczości istnieją zasady stosowania dialektyki. Przy prawidłowej organizacji twórczej pracy, powinny być także maksymalnie wykorzystywane mocne strony ludzkiego rozumowania ( wyobraźnia, fantazja) i licząc na unikanie pomyłek słabe strony myślenia ( psychologiczna inercja). I na koniec, dla rozwiązywania współczesnych zadań wynalazczych potrzebna jest wiedza, tj, wynalazca powinien mieć pod ręką bank informacji.



Skomplikowane? Nie więcej niż nauka jazdy samochodem. Można, oczywiście iść do celu pieszo, długo błądząc i ufając w „błękitny płomień” który, być może i „olśni” czasami podróżnikowi drogę… Ale na ile efektywniejsze ( i nowoczesne) jest przemknąć nieprzetartymi szlakami z zapierającą dech szybkością!
CO BY BYŁO GDYBY SIĘ NIE URODZILI?
Newton, D.K.Makswell, M.Planck, D.I.Mendelejew? Te pytanie mogą być tematem interesującej dyskusji o roli osobowości w nauce (materiały można zebrać ze specjalistycznej literatury: patrz.: Metodologiczne i filozoficzne problemy chemii. - Nowosybirsk: Nauka, 1981. – str. 262 – 293) epigrafem do dyskusji mogły by być słowa A. Eisnsteina: „Ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego mnie wychwalają jako twórcę teorii względności. Nie byłoby mnie, po upływie roku zrobiłby to Poincare, za dwa lata Minkowski, a w końcu większą część zasług w tej sprawie należy się Lorentzowi. Moje zasługi są wyolbrzymiane”. ( Zeling K. Albert Einstein. Nauka, 1964 r.) Nie mniej interesująca byłaby dyskusja o autorach wielkich wynalazków w technice: lasera, reaktora jądrowego, holografii, statków kosmicznych itd.

A w sztuce? Co bu było gdyby nie urodzili się autorzy takich wynalazków jak literatura science fiction, symfonia ( I. Haydn) pejzaż ( Breugel), perspektywa powietrzna (Leonardo da Vinci) opera, poemat, komedia, musical itd.?


TABU NA SŁABE ROZWIĄZANIE

Zadań wynalazczych nigdy i nigdzie nie brakowało, ponieważ zastosowanie i rozwój techniki związany jest z rozwiązywaniem licznych i różnorodnych zadań. Zwykle rozwiązywanie tych zadań zaczyna się od poszukiwania i stosowania znanych już technicznych środków i wiedzy. Jednakowoż często te środki i wiedza okazuja się niedogodne.


Zadanie 14. Z pojawieniem się w początku XX wieku nowego rodzaju uzbrojenia - czołgów – powstała pilna potrzeba ich neutralizacji. Czym? Samolotami. Ale w pojedynku czołg – samolot, ten ostatni wyraźnie ustępował, łatwo go było uszkodzić serią karabinu maszynowego, w który były wyposażone czołgi. Co robić? Konstruktorom wielu krajów przyszła myśl o ochronie, o opancerzeniu samolotu. Próby podejmowało wielu, ale samoloty – ciężkie i powolne ( na przykład Ju-1 – niemieckiej firmy Junkers) stawały się łatwą zdobyczą dla naziemnej broni strzeleckiej. Dlatego podczas Pierwszej Wojny Światowej wielu lotników zmuszonych było podkładać pod siedzenie …żeliwne patelnie. Po wojnie pięć lat bez sukcesu próbowali rozwiązywać to zadanie Amerykanie: wypróbowali wiele wariantów opancerzenia, wstawiali do samolotów silniki o większej mocy, zdejmowali zbędne obciążenie, osłabiali uzbrojenie.

Prowadzono takie prace także u nas ( w KB A.N. Tupolew, N.N. Polakow) i też się im nie udało.





Powstała paradoksalna sytuacja: pancerz niezbędny dla ochrony życia w krótkich momentach walki, w pozostałym czasie stawał się martwym obciążeniem, tj. pancerna tarcza powinna być, żeby chronić załogę i samolot przed ostrzałem i nie powinno jej być, żeby nie powiększać ciężaru samolotu. Z początkiem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej problem nabrał szczególnie dużego znaczenia, same warunki wykluczały słabe, niedoskonale rozwiązania. Co robić?
I tak w systemie „samolot – pancerz” z poprawieniem ochrony załogi, pogarszała się szybkość, zwrotność samolotu. I odwrotnie, dla powiększenia prędkości trzeba zmniejszyć grubość pancerza lub w ogóle go zabrać, tzn. pogorszyć ochronne właściwości. Podobne konflikty pomiędzy częściami lub właściwościami systemu nazywamy technicznym sprzecznościami ( TS)

Zadanie zawierające TS, może być rozwiązane albo przez poszukiwanie kompromisu pomiędzy skonfliktowanymi charakterystykami ( na ile można stracić na jednych właściwościach, żeby zyskać na drugich?) albo przez poszukanie dróg usunięcia sprzeczności ( jak wygrać niczego nie tracą ć?) Pierwsza droga jest typową dla rozwiązań konstruktorskich, druga dla wynalazczych.

Rosyjski konstruktor lotniczy S.W. Iliuszyn błyskotliwie rozwiązał TS w systemie samolot – pancerz. Zrozumiał, że pancerz powinien być jednocześnie elementem konstrukcji nośnej samolotu; powinien nie tylko chronić samolot, ale i przenosić siły powstające w locie; powinien pracować na wytrzymałość, wtedy nie będzie „martwego ciężaru”. Znakomity samolot szturmowy Ił-2 ( a od 1944 r. Ił-10) „latający czołg” stał się jedną z lepszych bojowych maszyn w swojej klasie samolotów. Zysk otrzymany w wyniku wynalazku Iliuszyna był wielki ( przewaga naszych samolotów w powietrzu, przybliżenie zwycięstwa), a koszt niewspółmiernie mały ( zmiana w konstrukcji samolotu i w technologii produkcji).

Wynalazcza twórczość polega na tym, żeby znaleźć takie techniczne rozwiązanie, które nie wymaga kosztów w ogóle lub wymaga bardzo małych w porównaniu z uzyskanymi korzyściami.

O tym stosunku kosztów należy nieustannie pamiętać, rozwiązując wynalazcze zadania. Porównajmy przykładowo dwa rozwiązania następującego zadania.


Yüklə 1,06 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   ...   21




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©muhaz.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

gir | qeydiyyatdan keç
    Ana səhifə


yükləyin